Elektrycznym veturilo pędzę przez dawno nie widziane strony. Mijam ogrodzony plac po Multikinie, Bazarek na Dołku: dziś jasny skwer nad obwodnicą, oddaję wreszcie rower na Kabatach, naprzeciwko Tesco, na którego parkingu odkrywaliśmy z pewnym kolegą nowe.
Plakaty na ogrodzeniu sugerują, że powstaną tu apartamentowce. Ale jeszcze nie powstały. Nie ma już parkingu Tesco, nie ma jeszcze bloczków na skraju lasu. Czy to oznacza, że moje wspomnienia też zawisły, gdzieś między "tak, tak było, oczywiście" a "to już nieważne - ba, nieaktualne"...
Dziś zaskoczyło mnie PKP, oferując warszawski bilet miejski za dwa złote. Wiem, że normalnie kosztowałby 4,40. Mogło być 4,40 ale portfel, blikowo nienamacalny choć przecież realny, zubożał o mniej. Czy jadę z Kabat na Grochów przez całe miasto na bilecie za 4,40, czy też zapłaciłem za Intercity dwa złote więcej niż zazwyczaj?
Pojechałam na rok do buddyjskiego klasztoru, by zmienić życie. Wróciłam i już nie jestem tam (znaczy w Peru, bo mnisi zen to stan ducha, nie geografia, ale gdybym pojechał do Azji, byłoby to samo). Pojechałam i nie jestem już tam. Ale nie jestem też w tym, co po. Jestem w niewygodnym stanie pomiędzy. Z rozkopanym parkingiem i mglistą obietnicą dewelopera, że to osiedle będzie na miarę XXI wieku. Tylko czy Dwudziestypierwszy wie, kim jest i co by było na jego miarę?
Z łagodnym wzruszeniem wracam do dzisiejszego spotkania z całkiem mądrą osobą. I nie mówię o tobie, J, choć wiesz, jak cię wielbię. Dziś spotkałam, choć przelotnie, mądralę, która siedzi we mnie. Która śni o szerszeniach spijających pot z mojego ramienia dokładnie w miejscu, gdzie błyszczą blizny po kambo. Która wie więcej, niż tej funkcjonalnej mnie się wydaje. I to, co wie na dziś, to że całkiem okej jest nie pospieszać stanu pomiędzy.
Bo w sumie Barbioszek, który nie wie, co dalej, nie jest mniej oświecony, niż ten, który już wie, że wszystko jest iluzją. Barbioszek leżący na kanapie i sunący przez czasoprzestrzeń soszjali jest poprzednim wcieleniem tego, który rozpłynął się w nirvanie i stał jaźnią ogarniającą wszystko. Oto ja, jaźń nie ogarniającą niczego. Wszak świat jest kołem bądź spiralą więc nic stoi o jeden mini krok od wszystkiego.
Dojazd do gospodarstwa
Skontaktuj się jeśli chcesz przyjechać i kupić moje produkty.
© 2021-2025 Chaszcze Gospodarstwo Permakulturowe. Strona zbudowana w Najszybsza.pl