czy to dziurawiec?

2025-08-10
pudełko pełne kapeluszy grzybów blaszkowych

Pamiętacie tych dwóch typków z Wysp Brytyjskich? Pojechali na warsztaty z survivalu, poczuli że są w stanie rozpoznać w terenie dziką marchew i...zatruli się szczwołem plamistym. No tak, śmiertelnie, szczwół to bardzo toksyczna roślina.

Ja potrafię się latami żywić lebiodą i maślakami skoro je umiem rozpoznać i wcale tak dziarsko nie dorzucam nowych elementów do diety zbieracza. Zachowawczość jest spoko. Myślę że zachowawczość pozwoliła moim przodkom przetrwać więc skłaniam nisko głowę dziękując im za przekazanie tej cechy w genach. 

Siadam jednak do laptopa by pochwalić się nowym "kwiatkiem w zielniku". A raczej grzybem na patelni. Bo skoro u mnie w tym roku wysypało, to może i u was. I kto wie, komu z was też podpasuje. W czasach post-apo zamiast rozmowy rekrutacyjnej ("Proszę pokazać swoje portfolio") będzie zarośnięty typek na na ostrokole eko osady ("Broń? Przechwytywanie sygnałów radiowych? Budowanie elektroniki z resztek? Hakerstwo?" "Nie, ale przejrzyj tylko listę dzikich jadalnych roślin, które umiem zbierać"...

..."Rozpoznajesz jadalne muchomory? Witaj w osadzie "Wibracje Anastazji") :)

Do tej pory w moim arsenale był muchomor czerwony, łatwy do rozpoznania i zbierany do leczniczych maści na własny użytek. Miałem świadomość, że wśród jego ciut bledszych kolegów jest zarówno muchomor plamisty jak i jadalne: twardawy i czerwieniejący. Ale nie próbowałem ich rozpoznać.

Dopóki jeden czarci krąg nie wyrósł mi przy górnej bramie sadu, drugi zaś parę dni później trzy metry od ściany domu. Dzisiejszy obiad był z czwartego już kręgu przy bocznej furtce od sadu. Pani Amanita wprasza się do chaty przez wszystkie drzwi. Posiedziałam więc trochę nad opisami poszczególnych gatunków, wsparłam się w ostatnim kroku głosami zasłużonych członków fejsbukowej grupy mykologów-amatorów. I usmażyłam pierwszą partię. 

Z przyrodą tak to jest, musisz się opatrzeć z danym gatunkiem w różnych odsłonach i gdy już to nastąpi, wcześniej mgliste cechy charakterystyczne wydają się jasne jak słońce.

Poznaj zatem muchomora czerwieniejącego (Amanita rubescens).  

Kolor może być czerwonawy jak u starszego A. muscaria lub jasnokasztanowy jak u panteriny- to nie pomaga zbyt wiele. Skarpeta, z której wychodzi nasada trzonu (bulwa nóżki) widoczna jest tylko po odgarnięciu ściółki u młodziutkich osobników. Ale "moja" cecha rozpoznawcza to plisowany kołnierzyk. Rosną grupkami. Nawet gdy któryś okaz ma pierścień na nóżce w takim stanie, że niewiele widać to jego kolega, koleżanka, osoba koleżeńska (grzyby nie są idolami tradycjonalistów- ilość płci u tych organizmów przekracza nawet libkowe pojęcie), któryś zatem z jego towarzyszy będzie miał nóżkę z ładnym pierścieniem. I ten pierścień ma wyraźne prążkowanie

Prążki powinny być widoczne także na skraju kapelusza od góry- szukaj dobrze rozwiniętych, może nawet ciut podeschłych osobników.

Ostatnia sprawa- słynne czerwienienie białego miąższu po zranieniu. Nie, to nie borowik ceglastopory, którego miąższ sinieje natychmiast po dotknięciu jak księżniczka na ziarnku grochu. Na zmianę koloru można czekać i godzinę albo wcale się nie doczekać. Jednak bardzo ładnie wybarwiają się kanaliki po żerowaniu robaków w nóżce lub nadgryzienia kapelusza przez muchy czy ślimaki.

Do solidnego oznaczenia potrzebna jest więc niewielka rodzinka:

- młody, u którego widać skarpetę, z której wyłazi

- nadgryziony, z zaróżowionymi brzegami ran

- niezbyt jędrny, u którego zobaczymy prążkowanie brzegu kapelusza

- i ładny, z wyraźnie prążkowanym pierścieniem na nóżce

Muchomorek smakuje nieodlegle od kani, znaczy znakomicie nadaje się do podsmażenia na patelni, nawet bez jajka czy kotletowej panierki. 

I kończymy chłopakami od szczwołu. Albo tym nieszczęsnym bohaterem filmu "Into the wild", po którym został tylko szkielet i pamiętnik kończący się wpisami: tak, wiem, że umieram- skleiły mi się kartki zielnika i najadłem się nefrotoksycznego zielska, bo przeczytałem opis do zdjęcia z innej stronicy...

Zatem, nie kozakujemy. Działamy zgodnie z własnymi możliwościami. Nowe gatunki wprowadzamy gdy jesteśmy ich pewni.

I nie słuchamy Google kamery, która przecież zbiera tylko obrazki od milionów użytkowników. Także tych, którzy piszą bzdury pod zdjęciami okazów, bo się nie znają. Podobnie, nie ryzykujmy życia dla pięknoustych czatów dżipiti, które czasem nie mając wystarczającej wiedzy powiedzą ci to, co chcesz usłyszeć.

Smacznego życia :)

1. Rodzaj Amanita zawiera grzyby w odcieniach czerwieni i brązu: jadalny czerwieniejący, leczniczy czerwony, jadalny choć niezbyt smaczny twardawy, "zbyt silnie leczniczy" plamisty. Zawiera też trujące blade, białe, żółtawe muchomory jak np sromotnikowy, którym tu zupełnie nie poświęciłem uwagi, bo jeśli z czymś je można pomylić, to z gołąbkami czy kaniami.

PS. Gołąbków nie jadam, choć jest wśród nich masa jadalnych gatunków. Czemu? Chyba się wystarczająco o tym rozpisałem na początku :)

2. Bohater filmu to Chris McCandless

Moje ostatnie wpisy

zdjęcie

Zajrzyj do mnie

Przyroda, slow life, DIY, no waste, upcykling, babskie rolnictwo, permakultura, kiszonki, ekologia, dobre życie. Zapraszam.

Dojazd do gospodarstwa

Skontaktuj się jeśli chcesz przyjechać i kupić moje produkty.

Telefon (+48) 660-132-404
Adres: Parcele Łomskie 16 E 06-500 Mława, na skraju Mazowsza i Mazur

© 2021-2025 Chaszcze Gospodarstwo Permakulturowe. Strona zbudowana w Najszybsza.pl