Robin Wall Kimmerer kreśli analogię między roślinami pionierskimi a ludźmi. Uderza mnie, że na tym stoi cała pomyłka chylącej się właśnie cywilizacji. Od ponad dwóch wieków idziemy ścieżką wytyczoną przez białych kolonizatorów Ameryki Północnej. Kultura, mentalność, gospodarka USA to kultura, mentalność, gospodarka białego osadnika. Pioniera. Który, jak na roślinę pionierską przystało, bez opamiętania zużywa zasoby, swój sukces opiera na konkurencji, a gdy zasoby się wyczerpią, kolonizuje nowy obszar. Wiecie, że większość ludzi naprawdę wierzy, tak, jakby idea nieograniczonego wzrostu była jakąś boską obietnicą, że "przecież jakoś musi tego wszystkiego wystarczyć", na pewno zanim zabraknie surowców jakiś mądrala wymyśli, jak pozyskiwać łatwą energię z powietrza a zanim zapaskudzimy Ziemię, technologia umożliwi nam sterraformowanie Marsa czy Księżyca.
Żyjemy w tyranii jeżyn i poprzeczek, które dawno już powinny zwolnić miejsca stabilnemu ekosystemowi dojrzałego lasu, który bazuje na współpracy, wymianie, wtórnym obiegu materii, powolnym, acz stabilnym wzroście.
Lubię rośliny pionierskie za ich hardość i odwagę. Zawsze się wzruszam wytrwałością perzu gdy go wyrywam. Imponuje mi. Widzę też jego zadanie w dzielnym pruciu kłączami jak tarcza drążąca tunel metra, rozluźniając zmęczoną rolnictwem, zbitą glebę. Ale zawsze widzę tych pionierów jako pasażerów na krótki etap. Jak to się stało, że amerykańska wizja ekonomii, albo i głębiej, amerykańska filozofia miejsca człowieka w całej tej układance, utkwiła jako globalny trend na tak długo?
Dojazd do gospodarstwa
Skontaktuj się jeśli chcesz przyjechać i kupić moje produkty.
© 2021-2022 Chaszcze Gospodarstwo Permakulturowe. Strona zbudowana w Najszybsza.pl