Gringito, mówi czule jeden nauczyciel do drugiego na widok malca odnoszącego talerz do zmywania. No tak, Castello, rzuca drugi, hiszpańska rodzina, są tu od czasu założenia miasteczka. Gringito to będzie pieszczotliwie Białasek. I nie jest rasistowskie tylko informacyjne. O wnuczce moich gospodarzy rodzina często mówi Negrita, Czarnulka, podkreślając, że ma szczególnie ciemną karnację. Zresztą tu cechy wyglądu są po prostu tym, czym są. Ulubiony wnuk gospodyni to Gordito, Grubasek.

Siedząc z nimi na obiadowej przerwie myślę o chłopcu- uczę go od miesiąca i do tej pory nie wyróżniał mi się wizualnie. Są w szkole dwie dziewczynki o nieczarnych włosach. Ba, nawet jaśniej brązowych niż moje. To rzeczywiście się rzuca w oczy. Ale ten Patryczek. Po dogłębnej analizie rzeczywiście definiuję jego cerę jako mniej śniadą niż kolegów.

Wyświetliła mi się internetowa inba o miss Rzeszowa. Na fotkach widzę dziewczynę o opalonej skórze i kręconych, ale nie bardzo, włosach. Zakres kolorystyki Europejczyków jest szeroki. Greczynka, Hiszpanka czy Romka ma dużo ciemniejszą karnację niż Słowianka czy Skandynawka. Jak by mi ktoś powiedział, że rodzina Victorii Forrest to Hiszpanie z dziada pradziada, pasowałoby mi wszystko, poza anglosaksońskim nazwiskiem. Nawet i Polak z dziada pradziada może być śniady. W końcu równie dawno jak inwazja obu Ameryk przez Europejczyków, przez nasze ziemie przetoczyli się choćby Tatarzy. Niektórzy zostawili w wojennym stylu geny. Inni osiedli.

Pewnie dlatego, że dla mnie dziewczyna z Podkarpacia wygląda na Europejkę, może Hiszpankę właśnie, te dwie historie mi się łączą. Z jednej strony tak bardzo próbujemy definiować Nasze w kontrze do Obce, z drugiej te kryteria nigdy nie są ostre. Południową Amerykę podbili śniadzi Hiszpanie i Portugalczycy. Dlatego łatwiej się to zmieszało niż w Północnej, gdzie Biały był wyblakłym od wiecznej mgły Anglikiem, rudym Irlandczykiem, może jeszcze Holendrem i Francuzem.